Był lipiec, pyk i już nie ma. No dobra zostało zaledwie kilka godzin. Przyznam szczerze że nawet nie wiem kiedy ten miesiąc zleciał. Remontów ciąg dalszy. Ostatni miesiąc dziecka w przedszkolu. Zaopatrzenie dziecka do pierwszej klasy. W tym wszystkim jakoś udało mi się wygospodarować wieczorami troszkę czasu aby coś pohafcić.
W tym miesiącu marzyły mi się 4 hafty jednak wiadomo jak to jest. Od czasu przeprowadzki jakoś ciągle brakuje mi czasu.
Ostatecznie wyszły 2 hafty. Nie mam jeszcze wizji czy zrobię z nich zawieszki czy też może coś innego. Czas pokaże. Poniżej przedstawiam swoją lipcową propozycję i uciekam spać bo po całym dniu demontowania paneli w domu jestem wykończona. A wiadomo wszystkim jak robi się remonty jednocześnie mieszkając 🤦🤦